Noworoczne poranne godziny w stolicy były niespokojne, zwłaszcza dla stołecznej policji. Ich uwagę przyciągnął kierowca hondy, który ignorując sygnały do zatrzymania, kontynuował jazdę. Pędzący mężczyzna, będący pod wpływem alkoholu, podczas ucieczki zderzył się z latarnią uliczną.
Zgodnie z relacją, wszystko rozpoczęło się 1 stycznia, około 7:30 rano. Na moście Gdańskim w Warszawie, patrol policyjny próbował zatrzymać do kontroli drogowej mężczyznę kierującego hondą. Mimo wyraźnych sygnałów do zatrzymania, kierowca nie zareagował i postanowił kontynuować swoją podróż. W odpowiedzi na to zachowanie, funkcjonariusze rozpoczęli pościg.
Około kilometr dalej od miejsca, gdzie rozpoczęła się gonitwa, na ulicy Z. Słomińskiego, mężczyzna został zatrzymany. Podczas ucieczki kierowca uderzył w latarnię uliczną.
Podczas postępowania kontrolnego, policjanci sprawdzili stan trzeźwości zatrzymanego kierowcy hondy. Okazało się, że mężczyzna był pijany, a test na zawartość alkoholu w jego organizmie pokazał wynik około 1,5 promila. Fakt ten wyjaśniał jego decyzję o ucieczce przed patrolem.
Mimo że na chwilę obecną nie są znane oficjalne dane personalne mężczyzny, wiadomo że po zatrzymaniu został on umieszczony w policyjnej izbie zatrzymań. Po wytrzeźwieniu zostanie przesłuchany i prawdopodobnie będzie musiał odpowiadać za jazdę pod wpływem alkoholu, niezastosowanie się do sygnałów zatrzymania oraz za szkody spowodowane podczas próby ucieczki.