Niezapomniane wydarzenia rozegrały się po tragicznym wypadku samochodowym, który miał miejsce na terenie warszawskiego Wilanowa. Po zakończeniu akcji gaśniczej prowadzonej przez strażaków, na miejscu tragedii pojawiła się młoda kobieta. Jak podaje „Fakt”, zdawała się być zagubiona, komunikując się w niepewnym języku polskim i nerwowo przeszukując swój telefon. Jej niespodziewane pojawienie się i emocje, które towarzyszyły jej słowom, wywołały silne reakcje u obserwatorów. Jeden ze świadków zdarzenia opisał ten moment jako dojmujący i przytłaczający.
Tego feralnego dnia, 3 maja, na ulicach stolicy doszło do potwornego wypadku. Samochód BMW, kierowany z nadmierną prędkością, najpierw uderzył w krawężnik, następnie w separator betonowy i drzewo, by na końcu zatrzymać się na ogrodzeniu. To tam pojazd stanął w płomieniach. Mimo prób świadków, pożar nie mógł zostać opanowany. Dopiero straż pożarna, która pojawiła się na miejscu, zdołała ugasić ogień po upływie godziny. Wtedy to na ulicy Vogla pojawiła się wspomniana wcześniej młoda kobieta, w wieku około 20-22 lat.
Zagubiona kobieta zwróciła się do jednego ze świadków, pytając go łamanym polskim o to, co widział. Wyjaśniała, że bezskutecznie próbuje skontaktować się ze swoim narzeczonym, który nie odbiera telefonu. Jej głos i stan zawieszenia wywoływały silne emocje u obserwujących tę sytuację osób. Po chwili pokazała ona zdjęcie ciemnego BMW z numerem rejestracyjnym. Jeden ze świadków rozpoznał numer z samochodu zaangażowanego w wypadek, ale nie miał odwagi powiedzieć jej o swoim podejrzeniu.
Jak podaje „Fakt”, policjanci z Wilanowa wraz z medykami podeszli do kobiety i delikatnie przekazali jej tragiczną wiadomość. Podano jej także środki uspokajające. Później na miejsce przybyli inni znajomi ofiar. Portal dowiedział się nieoficjalnie, że partnerka jednego z zmarłych w wypadku mężczyzn jest w ciąży.
Według informacji przekazanych przez prokuraturę, nadmierna prędkość była przyczyną wypadku. Wszyscy zmarli nie byli obywatelami Polski – dwóch z nich to prawdopodobnie obywatele Ukrainy, a jeden Białorusi. Śledztwo w sprawie wypadku jest nadal prowadzone.