Piątkowy wieczór przyniósł mieszkańcom stolicy prawdziwy komunikacyjny koszmar. Kolizja trzech pojazdów na kluczowej arterii miasta sparaliżowała ruch na wiele godzin, tworząc jeden z największych korków tego tygodnia. Kierowcy utknęli w gigantycznym zatorze, który sięgał aż 10 kilometrów.
Trzech kierowców, jeden most, wielkie problemy
Do zderzenia doszło na moście Południowym, w miejscu gdzie trasa S2 prowadzi kierowców w stronę Terespola. W wypadku uczestniczyły trzy pojazdy o różnej wielkości i przeznaczeniu – ciężarowe Volvo oraz dwa samochody osobowe: BMW i Toyota. Siła uderzenia była na tyle duża, że całkowicie zablokowała trzy pasy ruchu, pozostawiając kierowcom jedynie wąski korytarz do przejazdu. Policja nadal wyjaśnia dokładne okoliczności tego zdarzenia, ale już teraz wiadomo, że skutki odczuło kilkadziesiąt tysięcy warszawiaków.
Jeden ranny, godziny czekania
Najbardziej ucierpiał kierowca Toyoty, który trafił do szpitala z obrażeniami niezagrażającymi życiu. Na miejsce natychmiast przybyły zespoły ratunkowe, które po udzieleniu pierwszej pomocy przewiozły poszkodowanego do placówki medycznej. Równolegle strażacy i policjanci rozpoczęli żmudną pracę przy usuwaniu pojazdów i zabezpieczaniu miejsca wypadku. Te działania przeciągnęły się do godziny 18:00, przez co tysiące kierowców spędziły wieczór w korkach zamiast w domach.
Kiedy główna arteria staje się pułapką
Most Południowy to jedno z najważniejszych miejsc na mapie warszawskiej komunikacji. Codziennie przejeżdża tędy kilkadziesiąt tysięcy pojazdów, dlatego każde zakłócenie natychmiast odbija się na całej sieci drogowej miasta. Piątkowy wypadek pokazał, jak krucha jest równowaga w stołecznym ruchu – wystarczy zablokować kilka pasów na kluczowej trasie, by sparaliżować pół Warszawy.
Co dalej z bezpieczeństwem na S2?
Choć ruch powrócił już do normy, piątkowe wydarzenia pozostawiają pytania o bezpieczeństwo na jednej z najbardziej obciążonych tras w Polsce. Most Południowy to miejsce, gdzie każdego dnia mieszają się różne kategorie pojazdów – od małych miejskich aut po wielotonowe ciężarówki. Taka sytuacja wymaga szczególnej ostrożności od wszystkich uczestników ruchu, bo jak pokazał piątkowy wieczór, konsekwencje każdego błędu odczuwa całe miasto.