Na spokojnych ulicach Piaseczna, przy Al. Lipowej, doszło do zaskakującego incydentu. Początkowe zgłoszenie, które dotarło do Komendy Powiatowej Policji, wskazywało na wypadek z udziałem rowerzystki. W odpowiedzi na to zdarzenie, na miejsce natychmiast skierowano zarówno patrol drogowy, jak i zespół ratowników medycznych. Jednak po przybyciu na miejsce, sytuacja okazała się zupełnie inna niż początkowo zakładano.
Nieporozumienie w zgłoszeniu
Zamiast typowego wypadku, policjanci odkryli, że kobieta pchała swój rower, gdy nagle potknęła się i upadła na chodnik. Chociaż wyglądało to groźnie, jej obrażenia okazały się powierzchowne i ratownicy medyczni zdołali udzielić jej pomocy na miejscu. Żadna hospitalizacja nie była konieczna, a sytuacja wydawała się być pod kontrolą.
Nieoczekiwane przybycie
Podczas gdy interwencja dobiegała końca, na miejscu pojawili się dwaj synowie poszkodowanej kobiety. Przyjechali, aby wesprzeć swoją matkę, lecz zachowanie młodszego z nich przykuło uwagę funkcjonariuszy. Młody mężczyzna, który przyjechał samochodem, był pod wpływem alkoholu, co potwierdziły wyniki badania alkomatem. Posiadał we krwi ponad pół promila alkoholu. Jego wyjaśnienia, że droga była krótka, nie były wystarczającym usprawiedliwieniem dla złamania prawa.
Poważne następstwa
W obliczu niepodważalnych dowodów, młodszy syn został zatrzymany i przewieziony na komisariat. Tymczasem jego matka mogła wrócić do domu ze starszym synem bezpiecznie, po otrzymaniu niezbędnej pomocy. Dla 23-latka sytuacja ta może mieć poważne skutki prawne, ponieważ grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Lekcja na przyszłość
Choć opisana historia może wydawać się błaha, niesie ze sobą ważne przesłanie. Kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu, nawet na krótkim dystansie, może mieć poważne konsekwencje. To przypomnienie, że zawsze należy kierować się rozsądkiem, a bezpieczeństwo nie powinno być nigdy bagatelizowane. Wystarczy jeden nieodpowiedzialny ruch, aby wprowadzić się w poważne tarapaty.
Źródło: Komenda Stołeczna Policji
