W Warszawie doszło do tragicznego wypadku, w wyniku którego życie straciły dwie kobiety. Kierowca, który był odpowiedzialny za to zdarzenie, usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Incydent miał miejsce na Bielanach, a jego szczegóły są wstrząsające.

Okoliczności wypadku na Bielanach

Na ulicy Marymonckiej doszło do dramatycznego wypadku, kiedy 47-letni kierowca samochodu osobowego wjechał w pieszych znajdujących się na przejściu. Świadkowie relacjonują, że piesi mieli zielone światło, co czyni całe zdarzenie jeszcze bardziej niepokojącym. Cztery osoby zostały ranne i przewiezione do szpitala w stanie ciężkim.

Przesłuchanie i działania prokuratury

Mariusz J., zawodowy kierowca, został przesłuchany przez prokuraturę w charakterze podejrzanego. Przyznał się do udziału w wypadku, tłumacząc, że widział pieszych i próbował hamować. Świadkowie potwierdzili, że po zatrzymaniu samochodu natychmiast przystąpił do udzielania pomocy poszkodowanym. Prokurator Andrzej Piaseczny poinformował, że kierowca nigdy wcześniej nie był karany, a podczas zdarzenia korzystał z zestawu głośnomówiącego, co wyklucza użycie telefonu komórkowego jako przyczyny rozproszenia.

Decyzje prawne

Wobec Mariusza J. zastosowano środki wolnościowe. Sąd zdecydował o poręczeniu majątkowym w wysokości 40 tysięcy złotych oraz nałożył dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Te środki mają na celu zapewnienie jego obecności podczas dalszych postępowań sądowych.

Tragiczne skutki wypadku

W wyniku doznanych obrażeń wielonarządowych, najciężej poszkodowana 72-letnia kobieta zmarła tego samego dnia wieczorem. Kilka dni później nadeszła informacja o śmierci drugiej kobiety znajdującej się w grupie poszkodowanych. Obie ofiary nie przeżyły ciężkich obrażeń, co zwiększyło tragizm tego zdarzenia.

Ten tragiczny wypadek na Bielanach przypomina o konieczności zachowania ostrożności na drodze zarówno przez kierowców, jak i pieszych. Śledztwo trwa, a opinia publiczna oczekuje na kolejne kroki organów ścigania w tej sprawie.