W niedzielne popołudnie 23 czerwca, 29-letnia kobietka jadąca na rowerze doznała nieprzyjemnego incydentu w pobliżu Wybrzeża Gdańskiego w stolicy Polski. Podczas powrotu z Nieporętu, Katia, która ma pochodzenie białoruskie i mieszka w Polsce od 12 lat, została niespodziewanie zaatakowana przez grupę składającą się z dwóch kobiet i mężczyzny.
Według relacji Kati podanej „Gazecie Wyborczej”, trzy osoby zablokowały jej drogę na ścieżce rowerowej. Na jej prośbę o usunięcie się z drogi odpowiedzieli niestosownym komentarzem na temat jej wyglądu. W odpowiedzi Katia pokazała im środkowy palec, co wywołało agresję grupy. Mężczyzna dosiadł swojego roweru i zaczął gonić przerażoną dziewczynę.
Kiedy Katia zatrzymała się myśląc, że mężczyzna da jej szansę na wyjaśnienie swojego gestu, sytuacja gwałtownie się pogorszyła. Mężczyzna zaczął krzyczeć, a Katia w obawie o własne bezpieczeństwo rozpoczęła nagrywanie sytuacji na swoim telefonie. W odpowiedzi jedna z kobiet odebrała jej aparat i zaczęła wykręcać jej ręce, podczas gdy mężczyzna dusił ją od tyłu doprowadzając do upadku na ziemię.
Przerażająca scena rozgrywała się na oczach przechodniów, którzy nie interweniowali. Jak opowiada Katia, kierowcy przechodzący obok zdarzenia ignorowali sytuację. Dopiero kiedy jeden z samochodów zdecydował się zatrzymać, napastnicy uciekli, wcześniej wrzucając telefon dziewczyny do pobliskich krzaków.
Po incydencie 29-latka zgłosiła zarówno incydent na policji jak i poszła na badania do szpitala. Obecnie sprawą zajmuje się żoliborska komenda policji, która po analizie wyników badań lekarskich podejmie decyzję, czy sprawę przekazać do prokuratury czy zostawić w gestii funkcjonariuszy policji.